Prezydencki samolot nie spadł o godzinie 8:56, nadaje ONET, ale ja nie do tej głównej informacji chce się odnieść, a do maluteńskiej informacyjki, która pojawia się w tełku.
Mianowicie, czy samolot spadł o 8:49, czy nawet o 8:39, to o 8:49, cytuję: informację o katastrofie dostał już telefonicznie Wiktor Bater, korespondent Polsat News.
Łokurka. To samolot się pali, nic nie wiadomo, ile ofiar, czy i jakie jest potencjalne dalsze zagrożenie, może spadł koło jakichś zbiorników paliwowych, może na siedziby ludzkie, może rozlewające się paliwo lotnicze zagraża jakimś ważnym instalacjom, strażacy pewnie ledwie dojechali na miejsce i rozpoczęli akcję gasniczą, a może jeszcze nie wyjechali z remizy, zaś ktoś w momencie takiego rozgardiaszu i chaosu, kiedy ledwie wiadomo, że coś w ogóle się stało i nie dobrze nawet wiadomo co, ktoś w takim momencie za najistotniejsze uznaje poinformowanie o katastrofie samolotu redaktora Batera, korespondenta Polsat News.
Może poprosimy redaktora Batera o billing Jego komórki i poszukamy tego numeru? Może sprawdźmy kto do redaktora Batera, korespondenta Polsat News zadzwonił i zapytamy się dlaczego poinformowanie redaktora Batera, korespondenta Polsat News uznał za tak nie cierpiące zwłoki?
Wszystko w Rosji chodzi, jak rozklekotany gazik, żarówki na podejściu do lądowania potłuczone, na pulpicie kontrolera lotu wala się pewnie niedojedzona puszka tuszonki, a tu taka wyśmienita sprawność w informowaniu redaktora Batera, korespondenta Polsat News?
Czyżby Polsat News opłacał informatora (i to nieźle, skoro tak wyśmienicie się z obowiązku wywiązał) na każdym, najzapadlejszym lotnisku w Rosji?
23.04.2010
Piotr Słowiński
