Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo
374
BLOG

O Prawdzie

Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Czy Panu Bogu obojętna jest Prawda?

Czy obojętne Mu jest, gdy nam jest ona faktycznie obojętna, gdy się o nią nie troszczymy, gdy dajemy jej ginąć pod ciosami Fałszu i Kłamstwa, gdy pozostajemy nieporuszeni wobec deptania jej? Prawda potrzebuje was do swojej obrony, a czy wy ją bronicie? Czy uwrażliwiacie na nią swoje dzieci? Kiedy? Wtedy, kiedy kolejny raz idziecie na zakupy po następne fajne ciuchy, albo jeszcze jedną grę? Znajdujecie czas na wpajanie szacunku do Prawdy własnym dzieciom pomiędzy kolejnym seansem malowania paznokci, odcinkiem Tańca z Gwiazdami, sesją rechotania z głupawych filmów na youtube, przeglądaniem plot o gwiazdach, blogów o modzie i gadżetach? Czy to jest wpajanie szacunku dla Prawdy? Wpajacie szacunek dla Prawdy swoim dzieciom? Znajdujecie na owo wpajanie niezbędną ilość czasu, czy też czas ten wycieka na prowadzenie życia lekkiego, łatwego i przyjemnego z szerokim omijaniem wszelkich zagadnień, które mogłby ową lekkość, łatwość i przyjemność naruszyć, czyli na życie hedonistyczne, jednym słowem.
Które miejsce na liście priorytetów wychowawczych zajmuje uwrażliwienie na Prawdę? Czy znajduje się ono w ogóle na tej liście?

A sami - czy szanujecie Prawdę? Czy zapieracie się samych siebie, żeby wziąć Jej ciężar na swoje ramiona? Ciężar Jej obrony, ciężar wpojenia wrażliwości na Nią swoich dzieci, ciężar życia w Prawdzie i poszukiwania Jej? Czy nie wymigujecie się stwierdzeniami (najczęściej na wpół tylko uświadomionymi), że skoro wam się nie udaje w Prawdzie zawsze żyć (a komu się w pełni udaje?!?), to wychowywanie swoich dzieci w duchu nadmiernej ekspozycji na Prawdę byłoby hipokryzją, mając przed oczyma palącego lekarza mówiącego pacjentom o szkodliwości palenia.
Większość z was nie odniosło spektakularnego sukcesu finansowego na przykład, a mimo to staracie się dzieci wychować tak, żeby one go w życiu odniosły i nie widzicie w tym hipokryzji, bo jej tam po prostu nie ma. Jest tylko naturalna dążność do umożliwienia dziecku życia lepszego, niż samemu się zaznało, czyli akt Miłości.

Czy szanujecie Prawdę na tyle, żeby w pokorze przyjąć Prawdę niemiłą wobec siebie samych? Bo Prawda wymaga Pokory. Czy szanujecie Prawdę na tyle, by powiedzieć przyjaciołom Prawdę im niemiłą, czy też w imię niepsucia atmosfery przemilczacie taką Prawdę skazując ich tym samym na życie w mylnym przeświadczeniu? Przeświadczeniu często przynoszącym złe skutki, ale co tam - dorośli są, ich sprawa! Czy szanujecie Prawdę na tyle, żeby samemu przyjąć w Pokorze napomnienia? Napominający może się oczywiście mylić w swoim napomnieniu, bo sam też jest tylko ułomnym człowiekiem, ale czy reakcją waszą na niemiłą Prawdę jest jej przyjęcie i uczciwe rozważenie, czy może atawizm określany potocznie jako obrażenie się? Czy jesteście w stanie dostrzec w udzielonym napomnieniu aktu dążności do Prawdy, Prawdy żywej? Czy może jedyne co jesteście w stanie w napomnieniu dostrzec to osobista uraza: Czego się wtrąca, co go to obchodzi, patrzcie go - mądrala się znalazł, sam (tu litania zarzutów - najczęściej  wielce uzasadnionych i słusznych), a mnie będzie pouczał!!! Niech lepiej się zajmie swoimi sprawami, a nie pcha się z radami, o które go nikt nie prosił! Nikt go o zdanie nie pytał! Co się wtrąca w nie swoje sprawy!
Czy dostrzegacie, że obrażenie się za wtrącanie się do waszych spraw jest de facto przejawem Pychy, a czy przypadkowo jest ona jednym z Grzechów Głównych? Może myśleliście o Pysze do tej pory, że to tylko zadzieranie nosa i wywyższanie się? I w udzielonym napomnieniu też wyłącznie tyle widzicie?, zamiast próby zwrócenia uwagi na jakiś problem, którego sami możecie nie dostrzegać, lub dostrzegać, ale błędnie interpretować?

Czy jesteś bardziej wrażliwy na Prawdę, czy na zaburzenie dobrego samopoczucia i mniemanie o sobie? Owszem - jest w nas głęboki popęd ku obronie dobrego samopoczucia, za cenę Prawdy włącznie, ale przecież zapanowania nad innymi popędami, co najmniej tak samo silnymi (jak choćby popęd seksualny), od nas Bóg wymaga.

Czy nie uciekacie w jakieś fornalskie mądrości w rodzaju "prawda" leży po środku? Czy Prawda leży pośrodku pomiędzy tym, co mówi wam Bóg i Szatan? Tak sądzicie? A jeśli tak nie sądzicie, to czemu postępujecie, jakbyście tak sądzili?

Czy Prawda nie jest dla was czymś takim, jak odświętne ubranie, albo mądra książka stojąca na półce i nigdy nie przeczytana? Wtedy Prawda jest martwa, jak Wiara bez uczynków. Jest jak talent otrzymany od Pana, który służący wziął i schował, zamiast puścić w obieg i zysk z niego dla Pana przynieść, a przecież Pan jest Panem surowym - chce żąć, gdzie nie zasiał i odbierać więcej, niż dał.

Przecież Prawda was wyzwoli! Dlaczego więc wybieracie zniewolenie?
Czyż nie powiedział Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem, czy więc nieszanowanie Prawdy nie jest nieszanowaniem Jego?

 



Czy Panu Bogu obojętna jest Sprawiedliwość? Albo Racja? Albo Słuszność? Albo ...

Długoletni durny kuc po powrocie na ziemię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości